Spłoniona Syrena
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Spłoniona Syrena

Miejsce spotkań i wymiany plotek dla poszukiwaczy przygód prowadzone przez niezrównanego ekscentryka hrabiego Siemaneczko.
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Szukaj
 
 

Display results as :
 
Rechercher Advanced Search
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
CalendarCalendar
Latest topics
» Muzyka do kampanii "Austin: Dziwne miasto"
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Czw Sie 18, 2022 9:14 pm

» Pomysł na kampanię - Austin: Dziwne Miasto
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Sob Sie 06, 2022 9:39 am

» Skarbnica Mistrzów Gry
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Sob Lip 30, 2022 3:36 pm

» Potrzebni poszukiwacze: Kurhan Wiwerny
Mechaniczna wieża Emptyby ZazanWspaniały Pon Lip 04, 2022 10:44 am

» Wyprawa na zachód.
Mechaniczna wieża Emptyby ZazanWspaniały Pon Lip 04, 2022 10:43 am

» East Texas University
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Pią Cze 10, 2022 5:50 pm

» Świątynia Szalonego Boga
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Pon Cze 06, 2022 2:27 pm

» Awanturnicy profesjonaliści poszuukiwani
Mechaniczna wieża Emptyby Cyrus Sob Cze 04, 2022 2:44 pm

» Kolejna przygoda
Mechaniczna wieża Emptyby Z'gon Czw Cze 02, 2022 9:01 pm

Top posting users this week
No user

 

 Mechaniczna wieża

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Skuro

Skuro


Liczba postów : 19
Join date : 22/04/2022

Mechaniczna wieża Empty
PisanieTemat: Mechaniczna wieża   Mechaniczna wieża EmptyNie Maj 15, 2022 1:26 pm

Dzień w którym w wozie poznałem prawego paladyna Makomba, potężnego barbarzyńcę Zgon'a oraz doświadczonego łotrzyka o luźnym zwieraczu który chciał by nazywać go Nietoperzem, był przełomem w moim życiu poszukiwacza przygód.

Mimo upływu kolejnych dni wciąż pamiętam jak musiałem mrużyć oczy by nie oślepnąć od nieziemsko białego uśmiechu naszego boskiego rycerza o hebanowej skórze oraz jak niewiele miejsca było w powozie wiozącym nas do tajemniczej Czarnej Skały. Nie mogło być jednak inaczej gdy tuż obok siedział szczery i porywczy Zgon. Samemu zajmował połowę miejsca w kabinie, olbrzymi dwuręczny miecz z którym nie chciał się rozstać wystawał z budy wozu co chwila zahaczając o kolejne gałęzie.

Jestem wdzięczny za wspólną kilkunastogodzinną podróż w trakcie której z uwagą słuchali prawdy o Bogu który z chęcią przyjmie każdego z nich w swoje ramiona.
Jak się jednak okazało był to jednak jedynie początek fascynujących wydarzeń tego dnia.

Tuż przy wejściu do Twierdzy przywitał nas niecodzienny widok potężnego wojownika z połamanymi nogami, gwar miasta oraz chmurą kurzu z pod kół powozu który z podejrzanym pośpiechem odjechał w stronę właśnie wschodzącego słońca. Właśnie tam poznałem Karmazynowego Nietoperza.
Mimo niewielkiego wzrostu to właśnie on nas przygarnął, pomógł się przygotować oraz prowadził w naszej pierwszej przygodnie w okolicy.

Celem była tajemnicza czarna wieża, górująca nad wyspą. Wyłaniając się zza mgły mogła budzić przerażenie : mroczna, okolona stalowymi rurami oplatającymi ją niczym pnącza grożąca zbliżającym się podróżnikom piorunami strzelającymi z jej szczytu... Tak to mogło budzić lęk, jednak ja pamiętałem że Świat jest dobry i mnie kocha.

Naradziwszy się wraz z współtowarzyszami ruszyliśmy w kierunku tajemniczej budowli. Z każdym krokiem czułem się coraz mniejszy, jednak prawdziwe niebezpieczeństwo czyhało za bramą.
Już przy pierwszych schodach czułem wdzięczność za obecność łotra w pobliżu.
Zawsze doceniałem profesjonalizm, a właśnie tak widziałem przeprowadzony przez niego zwiad w stylu godnym pająka. Właśnie dzięki odkrytym przez owego "pajęczaka" pułapkach" uniknęliśmy obrażeń oraz sprowokowaliśmy przeciwników do lekkomyślnego ataku.

Tym do czekało nas tamtego dnia były hordy zielonoskórych i żylastych pokrak... Tak to były gobliny. Śmierdzące, prymitywne i uzbrojone w oręż który samą obecnością w pobliżu rany mógł powodować tężca.

Zanim jeszcze dostaliśmy się na piętro daliśmy odpór płonącym beczkom wypełnionym płonącym łajnem oraz podstępnym pokurczom.
Zdecydowanie wbiegliśmy do pomieszczenia spodziewając się walki, której jednak nie otrzymaliśmy.
Zawód w oczach dzierżącego olbrzymią sztabę żelastwa Zgon'a mówił więcej niż jakiekolwiek słowa.
Przed nami stała barykada. Barykada niemożliwa do sforsowana, najeżona stanowiskami strzelniczymi zmuszającymi nas do przejścia pod osłoną tarcz do kolejnego pokoju w którym cudem uniknęliśmy zostanie szaszłykiem na włóczni wystrzelonej z balisty ukrytej na przeciw otwieranych przez nas drzwi.
Zmierzając do grupy potworów słyszeliśmy za plecami wściekłe ujadanie.
Ujadanie które okazało się wydobywać z abominacji przypominającej hybrydę wielkiego psa z humanoidem. Walka była krótka i brutalna, udało się nam jednak wyjść z niej prawie bez szwanku.

Prawdziwym testem miały okazać się kolejne grupy żylastych monstrów. Gdy tylko Karmazynowy oddalił się na rekonesans, zniecierpliwienie oczekiwaniem ruszyliśmy eksplorować piętro.
To był błąd. Przywitały nas dziesiątki bełtów, bomby ze szrapnelami oraz ostrza.
Przedzierając się przez kolejne masy nie mogłem nie podziwiać cięć barbarzyńcy przedzierającego się przez kolejne stwory, precyzji i dyscypliny paladyna chroniącego flanki.
Mimo tego iż była to pierwsza wspólna przygoda czułem że się rozumiemy. Mimo wszystko przeciwników było wielu, zbyt wielu. Po zakończonych walkach staliśmy zmęczeni, ranni i wdzięczni za to iż Świat pozwolił nam przetrwać.

Co w tym czasie działo się z Nietoperzem? To jest już inna historia.

Po jego powrocie na wyższym piętrze zobaczyliśmy krajobraz przypominający o tym jak wiele różni nas ludzi od bestii z którymi przyszło nam  walczyć.
Pierwszym co dawało o sobie znać w sali był obrzydliwy smród kwasu, fekaliów oraz krwi. Po podłodze walały się ciała... rozczłonkowane zmiażdżone oraz na wpół rozpuszczone.
W pobliżu kopca z złotem i klejnotami dogorywał Troll. Wyglądał jakby ktoś nafaszerował go kwasem.
Wciąż w wyobraźni widzę tą obrzydliwość. Leżał na ziemi krwawiąc z wszystkich otworów, właśnie od niego wydobywał się zapach kwaśnych wymiocin. nasza groza i gniew narastała z każdym krokiem gdy uświadomiliśmy sobie, że wokół leżą także zmasakrowane ciała porwanych z okolicy kobiet.

Niestety nie było tam nikogo komu moglibyśmy pomóc, więc zajęliśmy się zabezpieczeniem części skarbów oraz dalszą eksploatacją.
Wielka pusta sala wzbudzała podejrzliwość jednak kufer na jej końcu wyglądał zbyt obiecująco, by odpuścić sobie ryzyko sprawdzenia jego zawartości.
Złoto i klejnoty cieszyły nasze oczy, na ustach Nietoperza błąkał się uśmiech wyrażający zadowolenie... Do czasu... Do czasu aż zaczęło do nas dochodzić wciąż przyśpieszające tykanie mechanizmu oraz gromy uderzających wokół błyskawic.

Ze świadomością iż zobaczyliśmy jedynie ułamek tego co skrywa mroczna wieża skierowaliśmy się do wyjścia.

Lata spędzone w świątyniach i podróżach nie pozwoliły na doskonalenie artystycznych umiejętności.
Mimo to gdy oddalaliśmy się czułem żal iż nie mogę uwiecznić tego obrazu na płótnie.

Wyspa rzucała cień na jezioro, zachłannie zasłaniając światło  zachodzącego już już słońca, błyskawicami uderzającymi wokół przypominając że świat nie zawsze jest dla nas łagodny i skrywa wiele tajemnic.
Powrót do góry Go down
ZazanWspaniały
Admin
Admin
ZazanWspaniały


Liczba postów : 62
Join date : 21/04/2022
Skąd : Otchłań

Mechaniczna wieża Empty
PisanieTemat: Re: Mechaniczna wieża   Mechaniczna wieża EmptyNie Maj 15, 2022 4:24 pm

Przesuwam do odpowiedniego podforum. Darmowy przerzut na następnej sesji dla wyznawcy Świata.


[You must be registered and logged in to see this image.]

KarmazynowyNietoperz and Skuro like this post

Powrót do góry Go down
https://czarny-kamien.forumpolish.com
Z'gon

Z'gon


Liczba postów : 24
Join date : 25/04/2022

Mechaniczna wieża Empty
PisanieTemat: Re: Mechaniczna wieża   Mechaniczna wieża EmptyCzw Maj 19, 2022 2:24 am

*Brzdęk* *Brzdęk*
Dźwięk uderzanego metalu o metal rozbrzmiewa w komnatach i korytarzach Twierdzy Czarnego Kamienia. Ciekawość poszukiwacza przygód bierze górę nad tobą i idziesz przez kolejne sale szukając źródła metalicznego hałasu.
*Brzdęk* *Brzdęk*
Na piętrze znajdujesz potężne drzwi. Nie było ich tu wcześniej, a otwór poszerzono, by bez problemu mógł przejść przez niego dwumetrowy osobnik. Otwierasz drzwi, które nawet nie skrzypnęły, zauważasz, że są nowe tak samo jak wyposażenie pokoju, a raczej pracowni zbrojmistrza.
W środku zastajesz barbarzyńcę, który w jednej ręce trzyma potężny młot kowalski, a w drugiej ręce trzyma.. no cóż dla ciebie z pewnością dwuręczny miecz, lecz ten osobnik mógłby nim władać również jedną ręką.
Kolejne uderzenie, kolejne iskry. Wyglądało to na normalną pracę, którą wykonuje każdy kowal zaopatrujący wojsko do momentu aż mężczyzna o idealnie kwadratowej szczęce nie uderzył młotem w runę na mieczu. Wtedy runa eksplodowała przyjemnie ciepłym podmuchem gorącego powietrza, a tobie przez chwilę wydawało się, że miecz rozjaśniał na klindze.
Barbarzyńca przestał na chwilę uderzać młotem w miecz i spojrzał w twoim kierunku.
- Mam nadzieję, że za bardzo nie hałasuję. Potrzebuję ledwo dwóch tygodni, by wyważyć tą stal. Jak już tu jesteś to pewnie chcesz wiedzieć skąd takie maleństwo znalazło się w tej twierdzy?

-Zebraliśmy się raz jeszcze na dziedzińcu Twierdzy. Ja, Makumba, Nietoperz i Terence. Trzy razy mięśnie wzmocnione niziołczym sprytem. Decyzja co do lochu była oczywista. Wieża na Jeziorze Zapomnienia kusiła nas swoją tajemnicą skrytą w dolnych komnatach. Szybko się oporządziliśmy i wyruszyliśmy. Ten sam plan co ostatnio. Płyniemy łodzią, wchodzimy, ciachamy co się nawinie, bierzemy co będzie w środku i zawijamy w dogodnym momencie na górę.
- No i tak przechodzimy do punktu pierwszego naszej wyprawy mój słuchaczu. Niziołek poszedł pierwszy ze względu na doceniane przez nas umiejętności nie wpadnięcia gołą stopą w ukrytą pułapkę. No i tak czekamy i czekamy, a go nie ma. Idziemy na dół. Jest. stoi w sali. Na końcu sali były drzwi. Niby proste, ale... na podłodze były symbole. Niby okej, ktoś po prostu ma dziwny gust że sobie jakieś symbole na podłodze zrobił. Ja bym to dywanem przykrył czy coś. Na jednym symbolu leży zdechły pisak.. no że goblin leżał. Widocznie żył już tydzień i umarł śmiercią naturalną. Nietoperz powiedział, że naturalną śmiercią owszem umarł, ale to była śmierć naturalnie od trucizny. Czyli pułapka. Terence odczytał jakieś no takie nie wiem co.. Jak już wiele razy wspominałem nauka czytania nigdy nie leżała w moim kręgu zainteresowań, w szczególności, że zabierała cenny czas na naukę władania mieczem. Podobno słowa potrafią zranić bardziej niż miecz, ale nie widziałem jeszcze nigdy uczonego w słowie, który potrafił obronić się tymże słowem przed dobrze zaostrzoną klingą.
- Do rzeczy. Kapłan odczytał zagadkę. Coś, że obłęd niepodzielny przez nic tylko przez siebie i przez jedność. No to kminimy o co chodzi. Nagle do mnie dotarło na co patrzę. Jak liter to ja nigdy nie odczytam, bo się brzydzę to to rozpoznam zawsze. Cyfry. Linia się załamuje raz to i jest jedynka. Na końcu grot jak u strzały to i liczba dwa. Po jeszcze jednej chwili jak już objawiłem wiedzę mym towarzyszom doszło do nas, że to muszą być liczby co tylko się dzielą przez siebie i jeden. No to najbardziej wyedukowany z nas wszystkich, obrońca słabszych, gromiciel zła i mistrz dokonywania złych wyborów w ostatniej chwili wszedł na płytki. Jeden, trzy, pięć, dziewięć... Przeskakiwał dalej i było w porządku do momentu ostatniego rzędu. Co zrobił Makumba? Zamiast skoczyć rosnąco na płytkę z numerem jedenaście to skoczył na pięć... Byłem za daleko by odskoczyć przed trującym gazem, więc stałem tak jak wcześniej z miną mówiącą "zawiodłem się na tobie" i patrzyłem na paladyna. Czułem truciznę i to jak przechodzi przez moje ciało, ale dla mnie to nic. Ważne, że im nic nie było. Dokończyłem skoki we właściwej kolejności płytek i tym razem nie dostałem porcją gazu tylko w moje ręce trafił jakiś kryształ z napisami. Dałem go Nietoperzowi wyobrażając sobie jak musi podjąć decyzję między wyniesieniem kryształu, a mojego martwego od trucizny ciała. Nawet się uśmiechnąłem. Coś do mnie zaczęli gadać, no to już nie było mi wesoło, bo zamiast przeć na przód i wykorzystać to, że jak wyskoczy na nas potwór to ja tu jeszcze jestem i go posiekam na filety to oni się przejmują jak cnotki tym, że zatruty jestem.
- Idziemy dalej, kolejna sala. Tym razem wygląda jak kopuła i to szklana. Na drugim końcu sali widzieliśmy organy. No to wygłaszam bardzo krótką piłkę. Tak krótką, że nie dało się jej nie przyjąć, ale towarzysze i tak mnie zaskoczyli. Mówię: Idziemy. Jedynie Terence ruszył się z miejsca i uwaga kolejny plus dla kapłana. Wie że powoli umieram to co robi? Nałożył na mnie boskie znamię. Dał mi pomoc, której czułem się zdrowszy niż normalnie. No to idziemy, a za nami spada ogromna żaba. Nie taka zwykła, tylko taka przez którą kiedyś straciliśmy sąsiednie plemię w moich krainach. W takiej sytuacji masz dwa wyjścia. Pierwsze wyjście to "tniesz". Drugie nie wiem jakie jest, więc zawsze korzystam z tego pierwszego. Ciacham żabę, Terence robi to co ja. Z drugiej strony żaby słyszałem tylko klepnięcie i głos paladyna "Niedobra żaba". Chyba wymierzył jej sprawiedliwość czy coś w tym rodzaju. Nie wiem, nie wnikam. Żaba się wkurzyła i połknęła mi kapłana, no to ciacham ją raz jeszcze.  Chwilę potem wypluła Terence i chyba jej nie smakował.. albo to niziołek jej coś wetknął dość niestabilnego, bo wybuchła swoimi wnętrznościami dosłownie w każdym kierunku. Czcigodni towarzysze zostali przy tym co zostało z żaby pewnie by gadać między sobą jak to jej dali do wiwatu i jacy to są mocarni. Pewnie jakby trawiła ich trucizna to robiliby to samo co ja.
- No dobrze powinienem zachować pewne standardy barbarzyńcy, prawda? Kim bym był, gdybyś mógł powiedzieć "cóż za miły osobnik"? Na tym skończę swoją opowieść i daj mi pracować. Powiem Ci skąd mam miecz jak pójdziesz zapytać jednego z pozostałej trójki co było dalej. Dowiedz się jak Z'gon został połknięty przez bestię i wróć tutaj po odpowiedź skąd ten miecz.

ZazanWspaniały likes this post

Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mechaniczna wieża Empty
PisanieTemat: Re: Mechaniczna wieża   Mechaniczna wieża Empty

Powrót do góry Go down
 
Mechaniczna wieża
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jezioro Zapomnienia (mechaniczna wieża) - Aqua Team Hunger Force
» Karmazynowa Twierdza - Wieża Piekielnego Rzeźnika

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Spłoniona Syrena :: AD&D 2e Czarny Kamień :: Lochy :: Bardzo łatwy quest nikt nie zginął.-
Skocz do: